Przemówienie burmistrza Asseldonka
Uroczystości upamiętniające zorganizowane przez Fundację Driel-Polen 17 września 2016 roku
Szanowni weterani,
Wasze Ekscelencje,
Panie i Panowie
Serdecznie witam wszystkich Państwa w imieniu gminy Overbetuwe.
To zaszczyt i przywilej, gościć tutaj Państwa na tych uroczystościach.
Pozwolą Państwo, że będę kontynuować w języku niderlandzkim.
Panie i panowie,
Dziesięć lat temu, 31 maja 2006 roku nasza ówczesna królowa Beatrycze umieściła Order Wojskowy Wilhelma na sztandarze 6. Polskiej Brygady Powietrznodesantowej, dziedziczącej tradycje 1. Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Królowa przyznała również pośmiertnie Order Brązowego Lwa generałowi Stanisławowi Sosabowskiemu.
Ta niezwykła ceremonia, która odbyła się na dziedzińcu wewnętrznym parlamentu w Hadze, siedziby rządu holenderskiego, oznaczała rehabilitację brygady i generała. Stanowiło to jednocześnie początek zainteresowania wkładem polskich żołnierzy w uwolnienie Europy, a szczególnie Holandii, nie zapominając przy tym także o cierpieniu Polaków podczas drugiej wojny światowej.
Zwłaszcza ta ostatnia kwestia była w przeszłości rzadko poruszana. Mam na myśli nie tylko to, co Polska musiała przejść jako kraj, ale przede wszystkim co przeżyli sami Polacy, jako ludzie. Od napadu nazistowskich Niemiec, przez udział w wyzwoleniu Europy, powstanie warszawskie, aż po trudny, w wielu przypadkach niemożliwy, powrót do Polski. Każdy z 3 obecnych tutaj polskich weteranów ma swoją osobistą historię.
Jedna z tych historii została przedstawiona w Airborne Museum w Oosterbeek. Opowiada ona o obecnym tu Józefie Wojciechowskim oraz jego Emilii. Wystawa „Going Home. Jozef and Emilia” przedstawia, jak się poznali w syberyjskim łagrze i jak począwszy od 1941 roku każde z nich osobno rozpoczęło wędrówkę w poszukiwaniu domu oraz w celu odnalezienia się wzajemnie. Podróż, która prowadziła ich przez Kazachstan, Iran, Irak, Palestynę, Egipt i RPA do Wielkiej Brytanii. Tam zobaczyli się ponownie dopiero w 1944 roku.
W owym czasie każde z nich przebyło tysiące kilometrów na pieszo, pociągiem, na łodziach i na tyłach ciężarówek. Czasami trafiali w te same miejsca i do kraju, w którym drugie z nich już tam było albo dopiero miało być. W marcu 1942 roku Józef wstąpił do polskiej armii i pomagał przy budowie obozu dla uchodźców w Teheranie. 17 października 1942 roku w polskiej gazecie wydawanej w Szkocji zobaczył na liście tegoż obozu w Teheranie nazwisko swojej Emilii. Napisał do niej list, który podążał za Emilią przez Bliski Wschód, Afrykę i Wielką Brytanię.
W trakcie gdy w 1943 roku w Szkocji Józef ćwiczył z 1. Polską Samodzielną Brygadą Spadochronową, Emilia wstąpiła w RPA do żeńskiej służby pomocniczej Women Auxiliary Air Force. W marcu 1943 roku przybyła do miejscowości Redcar, w północno-wschodniej Anglii. Dopiero tam dostała list i mogła odpisać Józefowi.
Latem 1944 roku Józef odwiedził Emilię w bazie sił powietrznych w Hucknall. Było to ich pierwsze spotkanie od czasu pobytu na Syberii. Na zakończenie wizyty Józef otrzymał od swojej Emilii jej zdjęcie z odręcznie napisanym tekstem:
„to my Joe, from Mila”
Krótko potem brygada wzięła udział w Operacji Market Garden, a 21 września 1944 roku jego jednostka została zrzucona nad Driel. Później tego samego roku Józef wrócił do Wielkiej Brytanii, aby następnie w maju 1945 roku stacjonować w Niemczech jako część sił okupacyjnych. Rok później pobrali się w Lincoln, a w 1947 roku przeprowadzili się do Bradford. Tam urodziło im się dwoje dzieci. Niestety Emilia zmarła 26 września 2009 roku.
Ta osobista historia życia Józefa Wojciechowskiego pozostałaby prawdopodobnie nieznana dla szerszej publiczności bez rehabilitacji polskiej brygady. Dla mnie Józef i Emilia stanowią symbol tego, co Polacy musieli przejść. Wciąż jesteśmy im ogromnie wdzięczni za ich poświęcenie oraz za udział w naszym wyzwoleniu. Nigdy tego nie zapomnimy.
Historia Józefa i Emilii pokazuje jednocześnie podobieństwa do obecnej sytuacji na świecie.
Po inwazji niemieckich nazistów na Polskę w 1939 roku doszło do ogromnego napływu uchodźców. Tak jak ma to teraz miejsce w Europie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji. Nie wiadomo, czy ci wszyscy ludzie, tak jak Józef i Emilia, kiedykolwiek zobaczą swoich ukochanych. Za każdą wojną, za każdym konfliktem albo kryzysem, we wszystkich zakątkach świata, kryją się tysiące osobistych historii przepełnionych cierpieniem, czasem spisanych albo przedstawionych, tak jak w przypadku Józefa i Emilii. Oni odnaleźli w 1944 roku w brytyjskim Hucknall nie tylko siebie wzajemnie, ale także nowy dom.
Dom, jakiego wszystkim życzę, również tym tysiącom ludzi, którzy są w drodze, prawdopodobnie jeszcze przez długie lata. Mam nadzieję, że będą mieli oni siłę, jaką mieli Józef i Emilia, aby mimo wszystko, pokonując wojnę, ponownie się zobaczyć.